poniedziałek, 10 listopada 2014
Rozdział 3 "Może w końcu mi powiesz?!"
Siedziałam u siebie w pokoju bawiąc się z Akirą, jeśli mam być szczera, to bawię się z nią tylko i wyłącznie z nudów. Właśnie miałam wstać i podejść do koszyczka ze smakołykami, gdy usłyszałam krzyki z dołu.
- Oni mogą w każdej chwili wparować nam na chate i pozabijać nas wszystkich Justin!
- Nie zrobią tego! Yardies* będą tutaj jutro, dopilnują porządku.
- Nie możemy tak sobie zasnąć z myślą, że wparuje nam tutaj Jack i jego ekipa. Nie potrzebnie Yardies mówiło im o Nicole, nie potrzebnie do jasnej cholery Bieber!
- George, nie mają podstaw aby jej coś zrobić.
- Nie uspokajasz mnie tym stary! Jeżeli się jej coś stanie ty będziesz za to płacił, nie mogą jej nawet palcem tknąć!
- Nie tkną jej, nie mogą. Zrozum to wreszcie!
- Oni mogą wszystko, kurwa Justin!
Wstałam z podłogi i cicho otworzyłam drzwi, podeszłam do schodów i spojrzałam na dół, moim oczom ukazał się Justin, George i Maggie. Zeszłam na dół bez zastanowienia. Podeszłam do Maggie i zapytałam, - Co się dzieje?! Głośniej się nie da?! - Zrobiłam się momentalnie czerwona.
- Nic się nie dzieje, po prostu Justin wszystko spieprzył! - George szturchnął go i prawie mu na pluł na twarz.
- Nic nie spieprzyłem! Oni musieli się po prostu dowiedzieć o Nicole, muszą wiedzieć z kim się spotykam, a z kim nie! - Bieber odszedł trochę od George i podszedł bliżej Maggie.
- Nie ważne, już cicho! - Pomachałam przed oczami Georga otwartą dłonią.
- Nie cicho, idź Nicole do pokoju lub gdzie kolwiek i się nie wtrącaj! - Zrobił to, nakrzyczał na mnie. Nigdy tego nie robił.
Wtedy wtrąciła się Maggie i stanęła pomiędzy mną a Georgiem.
- George stop! Za bardzo się rozpędzasz, nie krzycz na nią. - Położyła ręke na jego ramieniu i delikatnie klepnęła.
George odszedł od Maggie i wymierzył pięścią w wazon ze sztucznymi kwiatami.
- George spokój! - Maggie odtrąciła go od stłuczonego wazonu i prowadziła go wzrokiem na kanape, ten wiedząc o co chodzi po prostu usiadł i przymknął na chwilę oczy.
Podeszłam do Justina i delikatnie dotknęłam jego klatki piersiowej, oczywiście przez koszulkę.
- Co to Yardies i kto to Jack? - Zapytałam cicho, przestraszona sytuacją. tak Nicole Hope LaBeouf się boi.
- Dowiesz się w swoim czasie Nicole, nie możemy Ci na razie nic powiedzieć. - Położył ręce na moich ramionach i delikatnie przejechał dłońmi wdłuż moich rąk.
- Ja chcę wiedzieć! Mieszkam tutaj i chcę to wiedzieć! - Odepchnęłam go od siebie i podbiegłam do kanapy.
- George, powiedz mi! - Tupnęłam nogą jak mała dziewczynka, byłam zła.
- Nie mogę, nie teraz. - George zamknął oczy i zasłonił je rękoma.
Usiadłam obok niego i delikatnie pogłaskałam go po plecach.
- George, nie jestem małą dziewczynką, mam prawo wiedzieć.
Powiedziałam już spokojniej, ale czułam że będę musiała podnieść głos.
- Nicole, nie..! - Chciał krzyknąć, ale Maggie strzeliła mu w tył głowy. - nie moge. - Dokończył normalnie.
- Może jednak powinieneś?! - Gwałtownie się podniosłam i chciałam komuś przywalić, ja powinnam to wiedzieć, to o mnie tu chodzi.
- Nie mogę, zapytaj kiedy indziej. Może się co do tego przekonam. - Odkrył oczy i spojrzał mi prosto w tęczówki, ale tak intensywnie mi spojrzał, aż wypaliło w końcu to dziurę w mojej głowie, więc spuściłam wzrok na stopy.
- Powinnam wiedzieć to tu i teraz, jesteście wszyscy popierdoleni! Maggie, dlaczego mi nie powiesz?
Ostatnie słowa powiedziałam cicho, prawie nie słyszalnie.
- Nicole... Naprawdę nie mogę, ani ja, ani Justin, ani George. Wiemy jaka jesteś i wiemy, że jak się dowiesz to będziesz myślała nielogicznie.
- Nie wierze, powinniście mi powiedzieć bez względu jakbym zareagowała. - Wycofałam się i jedynym punktem gdzie chciałam się znaleźć to pokój.
Wycelowałam oczami w schody i moje nogi same zaczęły biec w tamtą stronę. Wbiegłam na jeden, drugi, trzeci, i w końcu weszłam po ostatnim.
Znalazłam się na piętrze, skręciłam w lewo i weszłam do pomieszczenia, trzasnęłam drzwiami i wbiegłam na łóżko, pękło coś we mnie i się po prostu rozbeczałam, łzy leciały mi jak woda z kranu.
_^^_^^_^^_^^_
Kolejny dzień, siedziałam na fotelu zapatrzona w telefon, nie odzywałam się do nikogo. Nie miałam ochoty nawet wypowiedzieć słowa.
Weszłam w kontakty, wyszukałam imię mojej przyjaciółki Alice.
- Możesz do mnie na chwilę przyjść? - Wysłałam jej sms', nie musiałam czekać długo na odpowiedź.
- Oczywiście, mam coś wziąć? Jakiś alkohol?
- Tak, najlepiej wódkę, dwie butelki. Mam ochotę się dzisiaj nawalić.
- Oj Nicole, Nicole. Co na to Twój braciszek?
- Mam 18 lat i mogę robić co chce.
- Cokolwiek, będę za 30 minut. - Tak zakończyła się nasza rozmowa, a ja poszłam na górę się jakoś ogarnąć. Wbiegłam do pokoju jak poparzona i zaczęłam szukać w szafie jakiś legginsów i kardiganu.
Znalazłam czarne legginsy, kardigan w kolorze nude i zwykły biały podkoszulek.
Wszystko ubrałam, a te ciuchy, które miałam do południa złożyłam i położyłam na półce.
Wzięłam jeszcze z szafki z butami czarne szpilki, założyłam je na nogi i podeszłam do toaletki, usiadłam na fotelu. Rozczesałam moje włosy, potem zrobiłam kitka i jeszcze poprawiłam szminkę na ustach. Zadowolna ze swojego dzieła wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.
Moja kochana suczka Akira leżała na kanapie, byłam z nią prawie cały czas na dworzu więc się jej nie chce wyjść, a w razie co przecież ktoś jej otworzy drzwi od ogrodu.
Alice tak jak obiecała była za 30 minut, z moją najlepszą przyjaciółką, wódką.
- Co Cię tak wzięło na nachlanie się? - Alice przeszła do kuchni, położyła trzy butle na blacie a sama usiadła na drugim.
- Zdenerwowałam się i potrzebowałam tego Alice. - Próbowałam pochamować swój chytry uśmiech na twarzy ale się nie udało.
Alice tylko z dezaprobatą pokręciła głową i spojrzała na butelki z alkoholem.
- Już daje, już. - Zaśmiałam się i zaczęłam wyciągać szklanki, podeszłam do butelek, odkręciłam jedną i nalałam dosyć dużo wódki do każdej ze szklanek.
- Z sokiem czy bez? - Spojrzałam porozumiewawczo na Alice.
- Z sokiem. - Alice potarła swoją rękę.
Tak więc, nalałam soku pomarańczowego do każdej ze szklanek, podałam jedną Alice a sama z drugiej upiłam wielki łyk.
Oj dzisiaj będzie się działo. - Pomyslalam i sama do siebie się zaśmiałam.
^_^__^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^^_^_^_^_^_^_^_^_^_^_^^^_^_^_^_^^__
Jak wam się podoba ten rozdział? W następnym akcja się rozwinie, i coś się stanie pomiędzy Justinem a Nicole. Bądźcie cierpliwi!!!
A oto Alice:
KOMENTUJCIE, TO BARDZO MOTYWUJE, DAWAJCIE SWOJE PROPOZYCJE CO MOGŁOBY SIĘ ZDARZYĆ W OPOWIADANIU!!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super ! :)
OdpowiedzUsuń